Zacznę od oczywistego stwierdzenia. Jestem fotografem. Mam bardzo subiektywny punkt widzenia. Od kilku dni mam pewną myśl w głowie, którą chciałbym wreszcie wyrzucić. Otóż… tak cholernie zastanawia mnie fakt, dlaczego nie drukujemy już zdjęć? Przecież jesteśmy w momencie, w którym robimy więcej zdjęć, niż możemy kiedykolwiek obejrzeć. Jak podają jakieś tam statystyki, którym powiedzmy ufam, robimy dziennie 500 milionów zdjęć… I co z tego?
Totalnie nienaturalnie, jednak faktycznie, najczęściej wykorzystywanym aparatem jest ten znajdujący się w smartfonie. Tworzy pliki cyfrowe, zazwyczaj bardzo przeciętnej jakości, które przedstawiają posiadaczy ów telefonu w różnym świetle. Kto dzisiaj nie zna znaczenia angielskiego słowa selfie? Czy przeczyta ten tekst chociaż jedna osoba, która nigdy nie wykonała sama sobie zdjęcia? No może sobie nie… ale czy nie wziąłeś kiedykolwiek telefonu, zrobiłeś zdjęcie i zapomniałeś o nim całkowicie? A gdy przyszedł czas na wymianę telefonu, niechcący większość zdjęć też została wymieniona… na puste ramki do zapełnienia przez kolejnych kilkanaście miesięcy. A to co udało Ci się uchwycić rok i dwa lata temu nie ma już żadnego znaczenia…
Uważam, że dzisiejsze zdjęcia są totalnym śmieciem.
Nie są warte tych 30 groszy wydanych na odbitkę, po prostu!
Naturalnie nadal istnieje spore grono ludzi, którzy systematycznie uzupełniają swoje domowe albumy, ale czy to nie jest tak, że dzisiaj nie potrafimy filtrować? Nie mamy tego naturalnego filtra rzeczy dobrych i wartościowych? Czy to nie jest tak, że to inni (najczęściej marketerzy i reklamowcy) mówią nam co jest warte naszej uwagi, a co nie? Jestem przekonany, że tak właśnie jest ze zdjęciami. Ci którzy nie zatracili jeszcze całkowicie naturalnego spojrzenia na świat wywołują zdjęcia i pozwalają sobie na chwilę wspomnień, odpoczynku od codzienności i przypomnienia sobie jak kiedyś wyglądały ich dzieci, albo sytuacja, w której się znaleźli.
Przecież nasza osobista historia powinna być tą najważniejszą, którą przeżywamy i którą chcemy się dzielić ze znajomymi. Wyobrażacie sobie dzisiaj spotkanie z kumplami i pokazanie im albumu ze zdjęciami? To przecież takie dziwne i nieaktualne. Wyciągamy telefon, przelatujemy fotkami, klikamy lajki i cieszymy się, że to by było na tyle.
Żeby nie było – nie neguję smartfonów i wszystkich zdjęć, które tworzymy, jednak czy nie lepiej jest się zastanowić co tak naprawę chcemy upamiętnić. A gdy to już upamiętnimy zadbać o to, aby faktycznie była to pamiątka, którą będą mogły zobaczyć nasze dzieci?
Jestem fotografem, mam dziesiątki setek prywatnych zdjęć. Wiem jak trudno jest je selekcjonować i wybrać te najlepsze, jednak trzeba to zrobić. Bałagan nie jest niczyim sprzymierzeńcem, dlatego systematycznie, raz w miesiącu siadam i drukuję wszystko, co mi się podoba. Zdjęcia trafiają do pudełka i sobie leżą. Wiem, że kradzież, albo uszkodzenie telefonu nie sprawi, że przestaną istnieć.
A Ty też masz ochotę zadbać o swoje zdjęcia?